W pracy łączę współczesne, naukowe podejście terapeutki somatycznej, ( sacrocranial therapy, conscious energetics) z prastarymi rdzennymi narzędziami z tradycji oralnej, które od lat przekazuje mi Arapata. W Sacred Womb Movement przekazuję nauki z całego cyklu i prowadzę superwizję osób w treningu na nauczycieli.
Na co dzień towarzyszę dorosłym i młodzieży, specjalizując się w pracy z traumą pokoleniową, co dla mnie znaczy to, że nie pracuję z traumą, tylko z Życiem, które nie może się doczekać, by powracać.
MOJE ŚWIADECTWO
Gdy poznałam Arapatę byłam typem samodzielnej, zaradnej ogarniaczki, która dużo wymaga od siebie i innych. Jak się wali, to trzeba się spiąć i działać, bo nikt tego za mnie nie zrobi. Powierzenie siebie komuś wywoływało duży lęk. I tę dziewczynę w ciągłym działaniu też kocham i rozumiem. Aż powoli pozwoliłam sobie żyć w chaosie i nie mam zapędów by go naprawiać, bardziej z czułością, ufnością patrzę co się z niego wyłania. W domu nie mam już tak czysto, nie doczytuję na siłę książek, które mi się nie podobają. Mniej jestem grzeczna i miła, bardziej dbam o siebie. Częściej wybieram swój głos i swoją opowieść. Jestem bardziej łagodna, gdy nawalam, znów skrzywdzę siebie lub zranię innych. Mniej osądzam. Jest już w porządku jak czegoś nie wiem i nie rozumiem. Lepiej biorę odpowiedzialność za siebie i nie zmieniam innych. Wiem, co mnie karmi i sprawia, że jestem wypoczęta. Lubię swój błysk w oczach, zmysłowość, łobuzerię i zakochanie w życiu i nie dowalam sobie, gdy pojawiają się te części mnie, które są odrętwiałe. Tego wszystkiego nie zrobiłam sama, to się wydarzało i wydarza na moim wydechu.
Zależy mi na sobie i na nas. Zależy mi na dzieciach, które przychodzą na ten świat i na ślimakach sunących przez betonowe chodniki. Widzę sens w przekazywaniu tych starych nauk o uzdrawianiu dalej. Twórczo wplatam w nauczanie całą siebie, moje zaplecze kulturoznawcze, filozoficzne, terapeutyczne i zacięcie aktywistki. Wplatam pracę biodynamiczną z pamięcią ciała, z układem nerwowym, embriologię oraz techniki pracy z głosem. Po to, by dla nas, dla świata powstawały nowe opowieści: pełne piękna i mocy. Widzę to jako uzdrowienie też dla naszej ziemi, przeoranej wojnami, zaborami, utraconymi bliskimi i ich historiami. Dla siebie też uzdrawiam tu bolesną nieobecność dawnych pokoleń w życiu. Teraz głęboko czuję, że nie jestem sama: odnalazłam piękno i moc w historiach moich przodków. Ja i oni zapraszamy Cię w podróż.
Używamy plików cookie do analizowania ruchu w witrynie i optymalizacji Twoich wrażeń. Jeśli zaakceptujesz użycie plików cookie, Twoje dane zostaną zagregowane z danymi innych użytkowników.